Historie o ludziach, z którymi trudno żyć

Jesienny i dżdżysty poniedziałek. Nielicznie przybyli na szkolenie kursanci próbują przypomnieć sobie niechlubne finały weekendowych imprez. W międzyczasie ćwiczą sposoby poruszania się w tekście. Facet z pierwszej ławki wykazuje pewną nadpobudliwość - jego kursor tańczy kankana, fika i podryguje jak koń, co zoczył owies. Wredny, czarny przecinak z prędkością światła omija miejsca, gdzie powinien był się zatrzymać.
Jeszcze kilkanaście prób i ..... SUKCES!
Z ust kursanta dobywa się zwycięski okrzyk:
- Proszę Pana! Proszę Pana! Nareszcie mi stanął!

Szkolenie z Word-a. Całkiem zgrabne dziewczę męczy się z zaznaczeniem kilkunastu maleńkich obiektów graficznych. Z pomocą przychodzi jej siedzący obok blondynek, ale wszystkie jego próby kończą się niepowodzeniem. Krótka chwila zastanowienia i blondynek niczym bohater bajki Zaczarowany Ołówek odkrywa straszną prawdę:
- Wiesz co? To chyba przez to, że masz taką delikatną myszkę...

Na zajęciach z sieci komputerowych wykładowca prosi o odłączenie kabla sieciowego, aby zorientować się, która karta sieciowa jest do niego podpięta. Za chwilę pada stwierdzenie:
- Panie magistrze, komputer mi nie działa.
- A który kabel pan wyciągnął?
- jak to który? Z sieci. No ten elektryczny.

Dzwoni Klientka, że coś tam jej się na stronie nie tak wyświetla. Wschodzę na wskazany adres i nie widzę błędu więc pytam:
- Jakiej przeglądarki pani używa?
- Windows 2008 - pada szybka odpowiedź.

Klientka wybiera antywirusa... kolega proponuje takiego albo takiego...
wtem pytanie:
- a czy on chroni od ognia?
buahahahaha - wszyscy.
- to znaczy tak, ten program ma ochronę internetową w postaci Firewall'a.